W sobotę 8 października w Ośrodku Rekolekcyjnym w Jeleśni odbyło się kolejne spotkanie w ramach Szkoły Świętości. Tym razem gośćmi specjalnymi były Siostry ze zgromadzenia św. Józefa, popularnie zwanego józefitkami: siostra Dolores Siuta, wikaria Mateusza i siostra Celina. Spotkanie rozpoczęło się Mszą św. pod przewodnictwem i z homilią Księdza Asystenta Tadeusza Borutki, a po niej miała miejsce konferencji siostry Dolores Siuty poświęcona życiu i świętości ks. Zygmunta Gorazdowskiego.
Serdecznie dziękujemy czcigodnym siostrom za bogatą prelekcję, przekazaną wiedzę oraz ciekawe rozmowy.
Zachęcamy do zapoznania się z homilią Księdza Asystenta
8 października 2022 r. Szkoła Świętości w Jeleśni Ga 3, 22-29; Łk 11, 27-28
Cieszę się, że powracamy do Szkoły Świętości, którą dzisiaj inaugurujemy w nowym roku szkolnym i akademickim. Bogu dziękuję za dar dzisiejszego pięknego spotkania, najpierw przy ołtarzu, a potem na konferencji siostry Dolores Siuty, w obecności wikarii Mateuszy i siostry Celiny, ze zgromadzenia św. Józefa, popularnie zwanego józefitkami. Pierwotna nazwa Zgromadzenia: Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Józefa.
Zgromadzenie to zostało założone w 1884 r. we Lwowie, gdzie panowała przysłowiowa galicyjska nędza materialna i moralna przez ks. Zygmunta Gorazdowskiego w celu pomocy ubogim. Współzałożycielką Zgromadzenia i najbliższą współpracowniczką ks. Z. Gorazdowskiego była Matka Salomea Danek, pierwsza przełożona generalna. W okresie międzywojennym Siostry św. Józefa prowadziły liczne ochronki, sierocińce, kolonie i półkolonie letnie, szkoły ludowe, kursy dla analfabetów oraz kursy zawodowe.
W czasie II wojny światowej z 45 placówek istniejących w przeddzień jej wybuchu, tylko 11 przetrwało. Ok. 200 sióstr zostało wysiedlonych z domów, kilka skazano na deportację, niektóre poniosły śmierć męczeńską lub zginęły w czasie działań wojennych na posterunku pracy. Siostry w tym trudnym czasie wspomagały więźniów, partyzantów, wysiedlonych, rannych, chorych w szpitalach, ratując życie także Rosjanom i Żydom. Dla dzieci osieroconych i głodnych organizowały ochronki, sierocińce, żłobki, prowadziły stacje opieki nad matką i dzieckiem, schronisko dla zdemoralizowanych i opuszczonych chłopców. W ramach tzw. opieki lotnej uratowały wiele dzieci dotkniętych epidemią głodu i chorób zakaźnych.
W 1946 r., na skutek przesunięcia wschodniej granicy Polski, Zgromadzenie utraciło swój dom macierzysty we Lwowie oraz wszystkie placówki znajdujące się na tzw. Kresach Wschodnich. W latach sześćdziesiątych minionego wieku siostry zostały usunięte ze szpitali, przedszkoli i niektórych zakładów dla dzieci i osób starszych. Podjęły wówczas pracę wśród dzieci specjalnej troski, niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo, sprawowały posługę pielęgniarską w szpitalach psychiatrycznych oraz intensywniej włączyły się w pracę parafialną i katechetyczną.
W 1973 r. siostry św. Józefa utworzyły pierwszą placówkę we Włoszech, a w 1975 r. w Kongo, a następnie w 1983 r. w Brazylii. W 1991 r. Zgromadzenie powróciło do pracy na Ukrainie. Obecnie Zgromadzenie liczy ok. 500 Sióstr i funkcjonuje w dwóch prowincjach w Polsce: Tarnowskiej i Wrocławskiej oraz w trzech delegaturach: Ukraińskiej, oraz Afrykańskiej (Republika Konga, Demokratyczna Republika Konga, Kamerun, Gabon) i Brazylijskiej w Ameryce Pd.
Siostry z tego zgromadzenia od lat pracują bardzo ofiarnie w parafii pw. Św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Zostały sprowadzone przez ks. proboszcza Zygmunta Łaczka, który zlecił im troskę o dzieci i młodzież. To dzięki nim działała ochronka dla dzieci, w której znajdowały miejsce swojej formacji koziańskie dzieci. Dla mnie parafia w Kozach to nie tylko kapłani, ale także siostry Józefitki. Od dzieciństwa jestem z nimi związany, to one mi towarzyszyły, jako ministrantowi, lektorowi, klerykowi, a potem kapłanowi w zakrystii i przy ołtarzu. To one miały niewątpliwy wpływ na moje duchowe życie i na wybór kapłańskiej drogi. Nigdy nie zapominam w swoich modlitwach o śp. siostrze Scholastyce, Nepomucynie, Annie i innych. Jestem wdzięczny za ich wielkie dobro i piękne świadectwo życia.
Dzisiaj razem z siostrami dziękujemy panu Bogu za dar świętego życia ich założyciela ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Wyprzedzając nieco zapowiedzianą konferencję na jego temat pragnę wspomnieć, że urodził się w 1845 r. w Sanoku. W 1846 cudownie ocalał podczas rzezi galicyjskiej (ukryty pod młyńskim kołem). Brał udział w Powstaniu Styczniowym. Studiował prawo na Uniwersytecie Lwowskim, w 1865 wstąpił do Seminarium Duchownego we Lwowie. Święcenia kapłańskie otrzymał 25 lipca 1871.
Jako wikariusz pracował w Tartakowie, Wojniłowie, Buczakowie, Gródku Jagiellońskim i Żydaczowie. Od 1877 przez 40 lat był proboszczem w parafii św. Mikołaja we Lwowie. Założył „Dom Pracy Dobrowolnej dla żebraków” we Lwowie i prowadził chrześcijańskie dzieła miłosierdzia dla ubogich. Zmarł 1 stycznia 1920. Został beatyfikowany 26 czerwca 2001, przez papieża Jana Pawła II we Lwowie, podczas jego pielgrzymki na Ukrainę. Natomiast kanonizowany był 23 października 2005 w Rzymie, przez papieża Benedykta XVI.
Jego świadectwo jest dla nas bodźcem, by go naśladować i w ten sposób pogłębiać naszą wiarę, nadzieję i miłość. Ks. Zygmunt Gorazdowski swoim życiem i pasterską posługą nieustannie odpowiadał na ewangeliczne wezwanie z dzisiejszej Ewangelii: « Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają» (Łk 11, 28). Heroicznie posłuszny nauczaniu Chrystusa, podążał wąską drogą świętości realizując odwieczną wolę Pana Boga. W dniu beatyfikacji Jan Paweł II nazwał go „prawdziwa perła łacińskiego duchowieństwa tej archidiecezji”.
Był słabego zdrowia, a mimo to z miłością poświęcał się nieustannie służbie ubogim. Nie bacząc na poważne niebezpieczeństwo zarażenia opiekował się chorymi i własnymi rękoma opatrywał ciała zmarłych na cholerę. Papież zauważył, że „w pamięci lwowskich wiernych pozostaje on jako «ojciec ubogich» i «ksiądz bezdomnych»”. Był obecny wszędzie tam, gdzie cierpiał człowiek.
Siostry św. Józefa — siostry józefitki, starają się wiernie go naśladować, szerząc miłość do Chrystusa i do braci przez dzieła wychowawcze i opiekuńcze. Od św. Zygmunta Gorazdowskiego nauczyły się czerpać siły do pracy apostolskiej i głębokiego życia modlitewnego.
Przykład św. Zygmunta Gorazdowskiego ma być także dla nas zrzeszonych w Akcji Katolickiej zachętą, do tego abyśmy przyswoili sobie duchową i apostolską lekcję, pozostawioną przez niego. Powinniśmy go naśladować! Powinniśmy tak jak oni czynić wszystko, co możliwe, aby dzięki naszemu świadectwu każdy człowiek, niezależnie od wieku, pochodzenia, wykształcenia i statusu społecznego, czuł w głębi serca, że jest miłowany przez Boga. Taka jest nasza misja.
Papież Benedykt XVI podczas kanonizacji mówił: „Świętym jest ten, kto tak bardzo zachwyca się pięknem Boga i Jego doskonałą prawdą, że sam zostaje przez nie stopniowo przemieniony. W imię tego piękna i tej prawdy jest gotowy wyrzec się wszystkiego, nawet samego siebie. Wystarcza mu miłość Boga, którą wyraża w pokornej i bezinteresownej służbie bliźniemu, a zwłaszcza tym, którzy nie mogą się odwzajemnić. Żyjąc w różnych sytuacjach i mając różne charyzmaty, kochali Pana całym sercem, a bliźniego swego jak siebie samych, «tak że okazali się wzorem dla wszystkich wierzących» (por. 1 Tes 1, 7)”.
Musimy się starać usilnie o to, żeby miłować wszystkich i być do dyspozycji każdego, nie uchybiając nigdy wierności Chrystusowi i Kościołowi. Na tej drodze z pewnością napotkamy wiele trudności i doznamy niezrozumienia, ale musimy być konsekwentni i wierni Chrystusowi. Duc in altum! Wypłyńmy na głębię! Pan jest z nami! Nie lękajmy się trudności, które także dzisiaj stają na naszej drodze. Z Chrystusem razem odniesiemy zwycięstwo! Odważnie dążmy do świętości: w niej kryje się niezawodna obietnica szczęścia wiecznego.
Pamiętajmy, że największym darem, jaki my chrześcijanie możemy ofiarować Kościołowi i światu, jest świętość naszego życia. Każdy z nas jest do niej powołany, a przewodnikiem prowadzącym ku jej szczytom jest sam Chrystus, który powiedział: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48).
Należy z pokorą przyznać, że pośród wszystkich spraw codziennego życia my, ludzie wierzący, często zapominamy o tym podstawowym naszym powołaniu. Pochłaniają nas bieżące obowiązki i troski, konieczna praca i nie zawsze konieczne spotkania. Wydaje się nam także, że świętość jest niemożliwa do osiągnięcia dla nas, że nas przerasta, że nas nie dotyczy. Tymczasem życie człowieka, zanurzone w doczesności, zmierza ku czemuś, co przekracza możliwości ludzkiego pojmowania. Nasze życie zmierza i stopniowo zanurza się w przestrzeni życia bez końca. Zanurza się w Bogu. Zanurza się w Miłości.
„Aby być świętymi – stwierdza papież Franciszek – nie trzeba być biskupami, kapłanami, zakonnikami ani zakonnicami. Często mamy pokusę, aby sądzić, że świętość jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy mają możliwość oddalenia się od zwykłych zajęć, aby poświęcać wiele czasu modlitwie. Ale tak nie jest. Wszyscy jesteśmy powołani, by być świętymi, żyjąc z miłością i dając swe świadectwo w codziennych zajęciach, tam, gdzie każdy się znajduje. Jesteś osobą konsekrowaną? Bądź świętym, żyjąc radośnie swoim darem. Jesteś żonaty albo jesteś mężatką? Bądź świętym, kochając i troszcząc się o męża lub żonę, jak Chrystus o Kościół. Jesteś pracownikiem? Bądź świętym wypełniając uczciwie i kompetentnie twoją pracę w służbie braciom. Jesteś rodzicem, babcią lub dziadkiem? Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci naśladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym, walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobistych” (GeE 14).
Według papieża Franciszka: „Święci nie są nadludźmi, ani też nie urodzili się doskonali. Są tacy jak my, jak każdy z nas. Są ludźmi, którzy zanim osiągnęli chwałę nieba, wiedli normalne życie, wypełnione radościami i smutkami, trudami i nadziejami. A co zmieniło ich życie? Gdy poznali miłość Boga, poszli za Nim całym sercem, bezwarunkowo i bez obłudy; poświęcili swoje życie służbie innym, znosili cierpienia i przeciwności bez nienawiści i odpowiadając dobrem na zło, szerząc radość i pokój. Takie jest życie świętych: ludzi, którzy z miłości do Boga nie stawiali Mu warunków w swoim życiu; nie byli obłudni; poświęcili swoje życie służbie innym, aby służyć bliźniemu; znosili liczne przeciwności, ale bez nienawiści. Święci nigdy nie czuli nienawiści” (Franciszek, Świętość nie jest przywilejem nielicznych. Anioł Pański 1 XI 2013).
Jan Paweł II, w czasie kanonizacji św. Kingi w Starym Sączu, wołał: „Bracia i siostry, nie lękajcie się chcieć świętości! Nie lękajcie się być świętymi! Uczyńcie kończący się wiek i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych”. A papież Franciszek dodał: „Nie bójmy się świętości. Nie odbierze ona nam sił, życia ani radości. Wręcz przeciwnie!”. Każdy chrześcijanin, na tyle, na ile się uświęca, staje się bardziej owocny dla świata. „Nie lękajmy się dążyć wyżej, dać się miłować i wyzwolić przez Boga. Nie bójmy się pozwolić, aby nas prowadził Duch Święty. Świętość nie czyni nas mniej ludzkimi, ponieważ jest spotkaniem Twojej słabości z siłą łaski. W głębi, jak powiedział papież Franciszek, „istnieje tylko jeden smutek, nie być świętym”. Amen.
Zdjęcia z tego wydarzenia znajdują się w zakładce Galeria.All rights reserved © 2018 by Akcja Katolicka Diecezji Bielsko-Żywieckiej